Mała duża spowiedź! Podjęłam wyzwanie! Dowiedz się jakie i bądź ze mną!

W kwietniu ubiegłego roku, postanowiłam, że spróbuję swoich sił fizycznych i psychicznych biegając. Poczatki, jak we wszystkim, bywają trudne i zniechęcające. Pamiętam jak dziś... 3km były wezwaniem, a po przebiegnięciu tego dystansu czułam, że przechodzę zawał. Na prawdę! Serce wyskakiwało mi z klatki piersiowej, nie mogłam złapać oddechu i czułam, że padam. To mogło być zniechęcające. Czytałam wtedy wiele różnych artykułów i blogów, które pomogły mi przejść przez trudne początki. Podobno większość tak się czuje kiedy zaczyna. Postanowiłam, że się nie poddam i będę próbować przezyć każdy trening nie umierająć przy tym :) W lipcu podjęłam decyzję, że skoro już biegam, trenuję, to warto byłoby znaleźć sobie w tym wszystkim jakiś cel. Biegać można na różne dystanse i mieć w tym rózny cel. Ja wybrałam dla siebie biegi na 10km. 10km było dla mnie ogromnym wyzwaniem, któremu bardzo chciałam podołać. We wrześniu przyszedł czas, aby zmierzyć się ze sobą. Podołałam. Byłam z siebie bardzo zadowolona i szczęśliwa. Atmosfera zawodów działała na mnie mobilizująco. Adrenalina dawała o sobie znać. Organizm również nie pozwolił zapomnieć o sobie, ale w efekcie dobiegłam do mety zmęczona i szczęśliwa. Jesienią wystartowałam jeszcze 2 biegach. Jeden z nich odbył się w terenie górskim. Wspominam go z bólem w mięśniach. Medal, który przywiozłam, jest dla mnie najcenniejszy, ponieważ w bardzo ciężkich warunkach dla mnie, dałam tam z siebie wszystko, poprawiając swój czas o 7minut. Na ostatnim biegu w listopadzie, w którym brałam udzial, nabawiłam się kontuzji. Naciągnięte więzało od 5go kilometra i rozległa kolka, towarzysyzły mi do samej mety. Trasa była łatwa i powinna być przyjemna, no dla mnie nie była, niestety ;) ale udało mi sie w tym wszystkim poprawić czas o 3 minuty. Plan wykonany.
Przez miesiąc nie robiłam kompletnie nic. Regenerowałam kolano i już myślałam nad tym co robić dalej.
Przyszła zima, postanowiłam przenieść się na siłownię. Nie wyobrażałam sobie nic nie robić do wiosny, a na bieganie na powietrzu, dla mnie było za zimno. Nie sprawiało mi to frajdy.


W grudniu przyszedł czas żeby wybrać miejsce, w którym będę się dobrze czuć i będę chciała spędzać  dużo czasu. Nie miałam wątpliwości... niedaleko domu, dość kameralne, dobrze wyposażone miejsce, wtedy tego jeszcze nie wiedziałam, ale z prawdziwymi ekspertami sportowymi.
Fabryka Formy Green Point - moim zdaniem? miejsce kameralne, nie jest ani za duże, ani na pewno za małe. Nowoczesny sprzęt, przyjemne wnętrza. Zajęcia, jakie serwuje klub, są różnorodne. O różnych porach dnia, w  każdy dzień w tygodniu, znajduję zawsze coś dla siebie :) Ponadto twarze, które widzę w klubie, są na prawdę uśmiechnięte i życzliwe :)
Początkowo trenowałam sama lub z koleżankami. Standardowo bieżnia i obijanie się od maszyny do maszyny, bez większego planu lub ciekawe grupowe zajęcia fitness typu Shape ( polecam) Pewnej soboty trafiłam na jednego z trenerów, który pokazał mi ćwiczenia jakie powinnam robić, żeby wzmocnić i wyrzeźbić ciało. Spodobały mi się te ćwiczenia. Powatarzałam je ćwicząc już sama. Przy którejś wizycie w Fabryce Formy inny z trenerów zaprosił mnie i koleżanke na grupowy trening funkcjonalny. To było coś nowego. Bardzo intensywny, męczący, ale jakże efektywny trening wydolnościowy i wzmacniający ciało. Do dnia dzisiejszego regularnie uczęszczam na treningi funkcjonalne. Tak więc bieganie , trening funkcjonalny w grupie i rozciąganie były tym, czym zajmowałam się przez 3 miesące trenując w klubie Fabryki Formy.
Nie trudno zauważyć na mojej stronie duży baner z logo właśnie tego klubu. Dlaczego?
Mam ogromne szczęście i jestem wdzięczna, że mogę podjąć wyzwanie z Fabryką Formy i zmierzyć się ze swoimi słabościami jak i możliwościami. Zdecydowałam się na taki baner, gdyż  w 100% identyfikuję się z klubem i jego filozofią.
Wkraczam w nowy etap swoich treningów, gdzie będą one dokumentowane i pokazywane Wam tutaj, co powoduje u mnie dodatkową mobilizację. Dzięki uprzejmości Fabryki Formy, zaczęłam współpracę z 2 wspaniałymi trenerami, którzy sprawią, że będę lepiej i szybciej biegać, będę silniejsza, mocniejsza. Efekty wizualne będzie można ocenić "na oko" :) W następnym poście przedstawię Wam typy treningów, jakie stosuję, przedstawię Wam moich cudownych trenerów, przedstawię co zmieniło się od czasu kiedy trenuję.
 Jednym słowem - Welcome to my World :)
Jeśli ciekawi Cię podjęte przeze mnie wyzwanie, zapraszam polub mój fanpage i boserwuj moją pracę na instagramiehttp://instagram.com/kingha_roshak tam znajdziesz efekty mojej pracy i po treningowe samopoczucie.
Bądź ze mną! Liczę na Twoje wsparcie! Dziękuję :)

tak było dzisiaj :)

Share:

2 komentarze

  1. Dwóch trenerów? To oni z Ciebie zrobią istną diablicę :)))))
    Powodzenia na siłowni i do zobaczenia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe totalnie rozpieszczona :D a tak na serio, to istny pogrom na treningach! kiedy kończę, najczęściej leżę przez kilka minut nie ruszając się :) dziękuję i do zobaczenia niebawem :)

      Usuń